Właśnie skończyłam oglądać film pod tytułem "Respire" z 2014 roku.
Pierwsze co mi się w ogóle nasunęło na myśl to WOW.
Ale od początku.
Film opowiada o tym jak w maturalnej klasie do głównej bohaterki - Charlie, nastolatki jak każdej innej, której życie pełne jest trudnych wyborów, samotności i rozczarowań dołącza nowa koleżanka - Sarah, uosobienie piękna i zadziorności. Dziewczyny zapoznają się i o dziwo, zaprzyjaźniają.
Przyjaźń ta, jak każda. Miała swoje wzloty i upadki. Dziewczyny imprezowały, świetnie się razem bawiły. Sarah wprowadziła Charlie w świat, alkoholu, imprez i narkotyków. Z czasem zaczęło się coś dziać, główna bohaterka zaczęła zamykać się w sobie, odsuwać od siebie przyjaciół, matkę, a wszystko za sprawą jej przyjaciółki...
Nie chce więcej zdradzać bo uważam, że to by było nie fair.
Sądzę, że film jest bardzo dobrze zrobiony technicznie i skłania do refleksji. A propo refleksji to chciałabym wam trochę opowiedzieć co ja sądzę, na temat "toksycznej przyjaźni". Często jest tak, że w momencie kiedy, jakaś osoba się do nas zbliża, zaczyna Nam zależeć na niej. Ufamy jej. Chcemy spędzać z nią jak najwięcej czasu i czasem zdarza się tak, że nie widzimy tego, że Ona najzwyczajniej w świecie Nas tylko wykorzystuje. W życiu można natrafić na różnych ludzi dobrych i złych. Nigdy nie wiemy czego możemy się spodziewać. Z czasem uczymy się jak ich dobierać, tak aby nie zostać skrzywdzonym. Ale wracając... Kiedy już źle trafimy, ale nadal będzie nam zależeć, możemy się zagubić, możemy dochodzić za każdym razem do wniosku, że każda kłótnia to nasza wina, że to my jesteśmy problemem i niczemu nie jest winna ta druga osoba. Jasne, nie dzieje się to samo. Przeważnie jest tak przez manipulowanie nami. Nie oszukujmy się, jesteśmy ludźmi bywamy naiwni przez co łatwiej nam pewne rzeczy wmówić. Co gorsza, może mieć to potem skutki w późniejszym życiu. Możemy mieć problem z zaufaniem, możemy być zamknięci w sobie, możemy mieć problem z nawiązywaniem nowych krótszy i dłuższych czasowo relacji. Dlatego warto dobierać sobie przyjaciół właściwie i nie wychodzić z założenia, że wszystko jest wyłącznie naszą winą.
Uh...
Podsumowując...
Sądzę, że jest to produkcja godna uwagi i mam nadzieje, że w bliższej lub dalszej przyszłości obejrzycie ten film.
Nigdy więcej nie będę pisać komentarzy na telefonie. Tak się namęczyłam i się cholerstwo nie wysłało. Ech... wracając.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o film, to chętnie się do niego zabiorę, jak tylko znajdę wolną chwilę.
Co do przyjaźni.
Obecnie nie mam przyjaciół, a raczej nikogo tak nie nazywam.
Mam znajomych, kumpele i dobrze mi z tym.
Kiedyś za bardzo chciałam, żeby ktoś nosił miano przyjaciela i się na tym przejechałam.
Jedna "przyjaciółka" mnie wykorzystywała a druga chciała mnie przywłaszczyć dla siebie.
"Przyjaciółki" :') No cóż...
Obserwuje
Zapraszam do mnie :)
http://czarny-kotyszek.blogspot.com/
Chętnie obejrzę ten film :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał ten film, wzruszyłam się na nim
OdpowiedzUsuń